Pokój Emmy

- Czytasz w myślach? - Zapytała z głupim uśmiechem. Czyli wszystko stoi otworem. - Czyli tak jakby o ludziach wiesz wszystko tak? Wiedziałaś kto mi się podoba.. - uśmiechnęła się.

-można tak powiedzieć,że ludzka głowa to dla mnie otwarta książka..taa wiedziałam,ale starałam się zachować pozory..-trochę było jej dziwnie,pierwszy raz mówi człowiekowi o czymś takim.

Uśmiechnęła się, lecz nagle sobie o czymś pomyślała.
- Pijesz krew? - zapytałą ostrożnie.

-mhm..niestety tak,ale nie ludzką..-mrukła pochmurnie
-zapewne masz pewne obawy względem mnie.. rozumie

- Nie, nie mam obaw.., przecież masz ludzi na wyciągnięcie ręki, a jednak nie pijesz naszej krwi - Stwierdziła z uśmiechem.

-staram się powstrzymywać,mimo że nie jestem za długo tym czymś-uśmiechnęła się
-brakuje mi go..-murkła zmieniając temat

wyszła

Wróciła i usiadła na powszednie swoje miejsce

Julie nawet nie wiedziała kiedy sie zdrzemnęła.
Spojrzała na Emm, która weszła i uśmiechnęła sie.

Zerkała na Julie starając się uśmiechnąć lecz w efekcie wyszedł jej dziwny grymas na twarzy.Czy Em przestanie się zamartwiać...

Spojrzała na Emmę i westchnęła. Chyba niepotrzebnie naciskała. Teraz żyłaby w błogiej nieświadomości, a Emm nie czułaby się skrępowana.

-Wiesz nie gryzie mnie to że wiesz o tym,lecz całkiem coś innego ehh-westchnęła i mówiła dość cicho

-Przepraszam,ale musze na moment wyjść-mrukła i wybiegła

Wparzyła do pokoju
-ok już jestem-skoczyła na łóżko
-więc na czym my to skończyły rozmawiać...

Uśmiechnęła się do Emm, mając cichą nadzieję, że humor jej już wrócił.
- Ale mi piszczy w uszach.. - poskarżyła się i zaśmiała.

-oj biedna-pogłaskała ją delikatnie po jej blond lokach
-eh czyli nadal obie jesteśmy w dupie co do balu -skrzywiła się

A i owszem niestety... - stwierdziła i westchnęła po czym roześmiała sie. - Całe szczęście jest jeszcze tydzień.., coś się jeszcze wykombinuje

-taa..w ogóle nie wiem co z Sawem chyba wyjechał -zbladła jeszcze bardziej na samą myśli,że ją zostawił.

- Pesymizm? Nie wydaje mi się, żeby wyjechał gdzieś na stałe..., wróci - powiedziała tonem ekspertki, którą niekoniecznie była. Aczkolwiek potrafiła wyczuć kiedy miedzy ludźmi coś było.

-długo go nie widziałam,a może on mnie unika?!-jękła,Em nie wiedziała co o tym sądzić...nie wiedziała co jest grane ani nic.

- Unika? Nie.... raczej nie - stwierdziła zastanawiając się nad tym. Ziewnęła i zsunęła się z parapetu przenosząc się na podłogę. Oparła się plecami o ścianę.

-raczej?a mi się jakoś tak zdaje..chociaż unikanie to by była najłagodniejsza opcja-beznadzieja tylko to teraz buczało jej w głowie...

- Och.. dlaczego oni są tacy... tacy... - Julie nie dokończyła, ponieważ nie mogła znaleźć słowa do wyrażenia swojej niemej frustracji. Nie wiedziała dlaczego są tacy a nie inni, bardziej... normalni.

-eh nie wiem..może zrobiłam coś nie tak?-zerkła na swoje dłonie jakby były one kryminalisty jakiegoś.Usiadła na podłogę szukając w głowie czegoś czym by sobie zasłużyła na coś takiego.

- Emma nie zadręczaj się tylko jak go spotkasz, zapytaj, tak będzie najprościej - powiedziała podnosząc głowę, która do dej pory swobodnie opierała się o ścianę.