pokój Marsha

Wszedł do swojego pokoju włączył bum-boxa na jakieś ''czarne'' rytmy i usnął.

Obudziłem się i wyłączył sprzęt. Poszedł do łazienki biorąc jakieś ciuchy.

Ah, trafiła w dziesiątkę. Nacisnęła klamkę i zajrzała do środka, rozglądając się po pokoju z zaciekawieniem.

Dopiero po chwili namysłu wlazła do środka i opadła na łóżko, siadając po turecku. Poczęła wodzić wzrokiem z jednego kąta do drugiego, co raz zatrzymując spojrzenie to na ciekawszym punkcie. Ziewnęła przeciągle i podpełzała prawie że do szafki z ciuchami. Po chwili baraszkowania wyciągnęła sobie jakieś męskie, szare dresy i zajrzała na rozmiar, czy aby się w nich nie utopi.

Wszedł do pokojju z piciem.
-Proszę.
Podał dziewczynie sok patrząc uważnie co ona robi.

Wzięła od chłopaka soku i upiła łyka, po czym odstawiła szklankę na stół. - Spodnie ci podkradnę- oznajmiła mu z szerokim uśmiechem.

-A bierz je sobie.
Uśmiechnął się i walnął na wyrko.
-Ruu. kocham Cię. Wiem że znamy się dopiero 2dni. Ale to jednak zadecydowało o moim uczuciu do Ciebie.
Dodał przymykając oczy.

-Uwierz, nie kochasz mnie - mrukneła rozbawiona, zarzucając sobie na ramie spodnie. Otworzyła drzwi i polazła do łazienki się przebrać, o ile do niej trafi.

Po chwili już wlazła do środka, dalej przytrzymując dresy, a żeby nie zjechały jej z tyłka. - Prócz tego, że są za duże to chyba dobre są - stwierdziła inteligentnie, opadając na łóżko. Przysiadła, opierając się plecami o ścianę i ziewnęła, zakrywając usta dłonią.

-Ru. uwierz mi, ja Ciebie kocham. Ale zresztą co to da skoro tu jedna osoba kogoś kocha. Trudno.
Powiedział i uśmiechnął sie.

-Jesteś chory - skwitowała to jedynie,wywracając oczami. - Ty mnie w ogóle nie znasz, bredzisz! - parsknęła śmiechem i jak gdyby nigdy nic rozłożyła się na łóżku. Złapała za poduszkę i pociągnęła ją do siebie. Założyła ręce za głowę i spojrzała w sufit.

-No właśnie. To jest najlepsze, nie znam Cię a już coś do Ciebie czuję.
Powiedział spokojnie patrząc sie na Ru.

Wymamrotała coś niezrozumiale pod nosem, uparcie wbijając wzrok w sufit. - Zauroczyłeś się, nic więcej - dodała spokojnie, uginając jedną nogę w kolanie.

-A no dokładnie.
powiedział.
-Tylko co mi po tym skoro to ejst zauroczenie w jedną stronę>?
Zaśmiał się pod nosem.

-Najpierw to ty się nauczy odróżniać zauroczenie od miłości - westchnęła. - Zresztą, przejdzie ci niebawem - dodała spokojnie, przewracając się na brzuch. Podparła brodę na dłoniach i spojrzała na niego.

-To jest miłościwe zauroczenie.
Dodał śmiejąc się.
-Posłuchaj, ja wiem swoje i tyle..
Nie dokończył mówić gdyż usnął.
Mamrotał coś jeszce i śpii....

Rukia uchyliła jedną powiekę, badając zaspanym wzrokiem otoczenie. Gdzie ona właściwie jest? Przysiadła rozleniwiona, przeciągając się leniwie. Cóż, wczoraj musiała przysnąć. Nawet nie zdając sobie sprawy kiedy. I dopiero teraz zauważyła obok śpiącego Marshala. Z zaskoczenia o mało co nie odskoczyła w tył, co wiązałoby się z walnięciem w ścianę. Pokręciła głową i ześlizgnęła się z łóżka. Podciągnęła dresy, które jak to wczoraj już robiły, po prostu się z niej zsuwały i wylazła do kuchni, trąc dłonią oczy.

Marshall przebudził się.
Zapomniał zupełnie o tym że w jego domu jest jakaś dziewczyna więc wstał i dziwił się dlaczego śpi w ubraniu.
Poszedł do łazienki.

Wlazła do pokoju, opadając na fotel czy co to tam było. Rozłożyła się wygodnie, patrząc po wszystkich szafkach w których mogło być od cholery ciekawych rzeczy.

Mogło ale nie musiało.
Wszedł za Ru.
-Jeśli masz zamiar znaleźć zioło. To w tym pokoju go nie znajdziesz.
Zaśmiał się i rzucił na wyrko.

Wykrzywiła usta w szerokim uśmiechu. - Oczywiście, że nie. Nie zamierzałam nic szukać - skłamała, odwracając wzrok na sufit. -Nawet mi to przez głowę nie przeszło - zachichotała.

-Się rozumie.
Powiedział i zaśmiał się.
-Ty nigdy byś o tym nie pomyślała.
Dodał z uśmeichem.

-No ba - kiwnęła głową i zgramoliła się z fotela. Po chwili przysiadła po turecku przed jedną z szafek. ; >

-Tu też nie znajdziesz.
Uśmeichnął sę i zaczął obserwować co robi dziewczyna.