Pokój Emmy

Taki sobie zwykły pokój x3

Ciszę przerwał dźwięk przekręcania kluczem.Emma powoli weszła do pokoju.Stanęła jak wryta tak jej się spodobał pokój.Pooglądała go dokładnie i usiadła na łóżku

Po jakimś czasie wyszła z pokoju

Weszła do pokoju szukając jakiejś książki bo nie miała czym się zająć,rozsiadła się na łóżku i zaczęła czytać.

Nie mając co ze sobą począć wtargnęła do swoje pokoju,położyła się i zapatrzyła w sufit

Wyszła sobie gdzieś

Pośpiesznie wtargnęła wraz z Ellen do swojego pokoju
-rozgość się-powiedziała siadając na białej kanapie

Rozejrzała się, po czym usiadła na różanym łożu. Oparła się rękoma z tyłu.
- Ciekawy wystrój...- odparła po chwili lustrując spojrzeniem wnętrze.

Rozejrzała się po pokoju
-tak?hm masz chyba racje-wzdrygnęła się bo postanowiła zacząć rozmowę
-więc...chciała porozmawiać,prawda?-zapytała niemalże szeptem

Zmieszała się momentalnie, jednak otworzyła usta i wydukała dosyć cicho:
- Zauważyłam, że u ciebie też nie najlepiej... oczywiście z pozoru nastroju...- Popatrzyła na nią opierając podbródek na dłoni.

-eh no dobrze zauważyłaś..-nadal mówiła szeptem mimo że były same w domu... cóż ściany mają uszy.
-u Ciebie też widzę...

- Bal bez partnera to najgorszy dzień w całym żywocie dziewczyny...- powiedziała i momentalnie opadła plecami na łóżko.

-yhh-jękła płaczliwie
-masz w zupełności rację-na jej twarzy pokazał się smutny grymas,podciągnęła nogi pod brodę.

Jej loki opadły na ramiona, a kręcona grzywka przysłoniła oczy.
- Myślałam... miałam nadzieję, że może pójdę z Edmundem...- wyszeptała możliwie słyszalnie. Czemu właściwie szeptały? Ściany mają uszy...

-eh beznadzieja no-warknęła sama do siebie O.O
-ja chyba nie muszę mówić z kim myślałam,że pójdę...-ponownie posmutniała

Jul przechodziła sobie najzwyczajniej w świecie ulicą. Jednakże nie miała najmniejszej ochoty wracać do domu. Spojrzała na dom, który mijała. Hm.., to chyba tu wchodziły Emma i Ellen. Widziała je wchodzące do środka, kiedy skręcała na LongStreet. A gdyby tak złożyć im wizytę. Julie zawahała sie, ale ostatecznie podeszła do drzwi i zapukała. Kiedy postała chwilę, a nikt nie otwierał uchyliła drzwi wejściowe. Ostrożnie weszła do środka. Czuła się jak jakiś włamywacz. Kiedy szła korytarzem za jednymi z drzwi dosłyszała ciche szepty. Podeszła do nich [drzwi] i zapukała. A nuż to one?

- A rozmawiałaś o tym z nim? Może nie wie, ze chcesz iść... nie wiem. Porozmawiaj z nim! - wycedziła leżąc i patrząc w baldachim. Słysząc pukanie odruchowo krzyknęła:
- Proszę!

-nie chce zaczynać tego tematu pierwsza,bo nie wiem czy w ogóle ma zamiar iść ze mną,czy w ogóle chce tam iść...-powiedziała załamanym głosem
-a co z Edmundem?

Julie ostrożnie uchyliła drzwi i wtargnęła do środka.
- Hej... mam nadzieję, że nie macie mi za złe mojego wtargnięcia i, że nie przeszkadzam - powiedziała cicho lekko się uśmiechając. Cóż, czuła się nieco dziwnie. Omiotła wzrokiem pokój. Musiała przyznać, że był fajnie urządzony. Zamknęła za sobą drzwi.

Spojrzała na Julie z nieco wymuszonym usmeichem,który był spowodowanym brakiem humoru
-o hej,siadaj z nami-zaproponowała bez chwili zawahania

Spojrzała na obie dziewczyny. Nawet nie musiała dużo myśleć, bal był pierwszą rzeczą, która jej wpadła na myśl i chyba zgadła.
- Bal? - zapytała siadając obok nich?

-taa..celny strzał-przyznała Julie,było dla niej to głupie że przejmuje się balem,jednak mimo to na sama myśl robiło jej się przykro.

- Ta..., odwieczny problem - uśmiechnęła się lekko. - Brak partnera, czyż nie? - zapytała znając już jednak odpowiedź. Sama miała ten problem.., w ogóle miała problem z płcią przeciwną. Na samą myśl skrzywiła się.

-ponownie zaliczyłaś celny strzał-burkła łapiąc ręce
-lecz po twojej minie widzę,że masz ten sam problem..-spojrzała na Julie

- Niestety.. - Jul wysiliła się na uśmiech. W sumie miała już wszystko. Upatrzoną sukienkę i inne takie. Tylko nie partnera. Spojrzała an Emm. - Ale wydawała mi się, że między tobą, a Sawyerem..? - zapytała,